Dziś, 9.06.2017 obchodzimy Dzień Przyjaciela. Czy przyjaźń między psem a człowiekiem jest w ogóle możliwa? Szczególnie między człowiekiem a psem rasy północnej, która bywa niezależna. A może to tylko instynkt? Jak to jest z nami... ?
Uważam, że słowo "przyjaźń" jest dziś mocno zmęczone i nadwyrężone. Dlaczego? Ponieważ ludzie mają tendencję do nazywania ludzi przyjaciółmi w momencie, gdy ta przyjaźń nie ma nawet podstaw dla swojego istnienia. Jako dziecko bardzo szukałam przyjaźni, jednak z czasem przekonałam się, że na nią trzeba zasłużyć i nie każdy nadaje się na przyjaciela. Dziś jeszcze bardziej umacniam się w tym przekonaniu. Uczą mnie tego moje psy, a szczególnie Aqua...
Na jej przyjaźń trzeba sobie zapracować. I chociaż wiem, że ludzie mogą (i to robią ;-) ) patrzeć na mnie jak na wariatkę, jeśli chodzi o moje relacje z czworonogami, ale to właśnie po nich spodziewam się najbardziej szczerych uczuć. A myślicie, że dlaczego coraz więcej ludzi woli psy niż ludzi? Właśnie ze względu na szczerość uczuć, bezkrytyczność i spontaniczność. Jednak północniak nauczył mnie tego, że nie zawsze musimy umierać za sobą z tęsknoty.
Droga naszej przyjaźni była dość długa w porównaniu z innymi psami. Ona nie zawsze jest na moje skinienie. Czasami musi dorzucić swoje "trzy grosze", zdarza nam się na siebie obrazić... Tak, to możliwe! Gucio - jak na pudla przystało - gdyby mógł, wyszedłby z siebie i stanął obok, żeby tylko zwrócić na siebie moją uwagę i otrzymać ogrom miłych słów i gestów. A Aqua? Człowieku, to nie Ty masz mieć ochotę akurat pogłaskać malamuta. To malamut ma mieć ochotę być pogłaskanym przez Ciebie. Czasami mam wrażenie, że to ona dyktuje warunki co danego dnia zrobimy. Dzięki Bogu myślę, że na tyle nauczyłyśmy się siebie, że spotykamy się w połowie drogi i osiągamy kompromisy. Rozpoznaję jej mowę ciała, małe gesty i wiem jakie zajęcie sprawi jej radochę.
Moim mottem w relacji i pracy z malamutem jest teoria, że mój pies nie jest moim sługą, on jest moim kompanem i przyjacielem. I na tym staram się budować naszą relację. Ta satysfakcja kiedy udaje nam się razem coś osiągnąć, przejeżdżamy kolejne kilometry, odwiedzamy następne szkoły czy przedszkola, przechodzimy szkolenia, kiedy po prostu robimy coś razem i rozwijamy naszą przyjacielską relację... To jest warte wszystkiego!
PS. Podobno pies upodabnia się do swojego właściciela lub odwrotnie. Coś w tym jest... Prowadząc obserwacje doszliśmy do tego, że Aqua nie trawi glutenu i laktozy. Po niedługim czasie okazało się, że ja również muszę stosować się do takiej diety. To się nazywa przyjaźń! ;-)
Dbajcie o Wasze przyjaźnie!
A&A
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz