środa, 16 sierpnia 2017

#MalamutNaTropie: psiolubna Castorama Kalisz.

Witajcie!

W okresie wakacyjnym ciągle słyszymy o porzucaniu zwierząt, głównie psów. Nie mieści mi się w głowie jak można zostawić swojego psiego kumpla na pastwę losu, w lesie czy innej dziczy. Zawsze zastanawiam się co ma w głowie taki "cymbał", który odchodzi od przywiązanego przed momentem do drzewa zwierzęcia. Niektórzy ludzie usprawiedliwiają takie czyny tym, że wyjazd z psem może być uciążliwy. Nie zawsze wszędzie możemy wejść tam gdzie byśmy chcieli. Jednak Polska wchodzi w nową erę. Psią erę. Kończą się wymówki!

Coraz częściej sklepy nie tylko chcą się przypodobać psiarzom, ale także przy okazji ratują psom życie. Wielu ludzi decyduje się na pozostawienie swoich psów w samochodach, bo oni wyskoczą "tylko na 5 minut, a psu nic się przez moment nie stanie". A no stanie. Nie raz możemy usłyszeć o przypadkach wybijania szyb, bo w rozgrzanym aucie ktoś zostawił czworonoga. Jedyne co przychodzi mi na myśl to... "a sam się zamknij baranie w tym piekarniku i zobacz ile wytrzymasz! Załóż jeszcze futro, które ma też na sobie Twój psiak...".
Dzięki Bogu coraz więcej sklepów decyduje się na zakupy ludzi z psami u boku. XXI wiek dla psiarzy nadchodzi! 

Nieodparta potrzeba zakupu ceraty zaprowadziła nas z Aquą pod drzwi Castoramy. Przed wyjazdem zadzwoniłam czy nadal przyjmują z psami (rok temu przyjmowali). Jeden telefon z pewnością kosztuje mniej niż paliwo na dystansie sześćdziesięciu kilometrów. Pani pracująca w dziale obsługi klienta potwierdziła psiolubność kaliskiej Castoramy. Z myślą o socjalizacji futrzaka ruszyłyśmy w drogę, w strugach padającego deszczu.


Na przysłowiowe "dzień dobry" powitały nas dwie spore miski, z czystą* wodą (przez "czystą" rozumiemy brak śliny innych psów, trawy czy innych śmieci). Aqua doszła do wniosku, że "jak dają to bierz!" i skosztowała (bo przecież w domu tego nie ma...). Nie omieszkała - jak ma w zwyczaju - trochę porozlewać. W sklepie czuła się jak rasowa kobieta na szopingu. Śmiało wędrowała pomiędzy regałami, zwracając na siebie uwagę każdego klienta. Nieskromnie mogę stwierdzić, że spowodowała większe poruszenie i radość wśród ludzi niż przeceny ;-) Duma mnie rozpierała kiedy ładnie reagowała na komendy "lewo", "prawo", "czekaj" czy "idziemy". Na jednej z wystawek znajdowała się sztuczna trawa. Byłam ciekawa reakcji psa, bo nigdy nie miała do czynienia z takim wynalazkiem. Tymczasem Aqua śmiało wskoczyła na podeścik jakby chciała polecić stojące tam leżaczki. W pewnym momencie miałam wrażenie, że sztuczność trawy jest tak niewielka, że Aqua bierze ją za prawdziwą i szuka miejsca na... No sami wiecie ;-) Dlatego prędziutko zabrałam psa. Z ceratą, która za chwilę miała stać się naszą prywatną, powędrowałyśmy do kasy. Przechodząc w pobliżu zewnętrznego ogrodu Aqua usłyszała pluskanie wody i ćwierkanie ptaków, co obudziło w niej łowcę. Oczami wyobraźni widziałam jak przewraca regały siejąc demolkę i zniszczenie, przy okazji ciągnąc mnie na drugim końcu smyczy. Jednak - jak mam to w zwyczaju - moja wyobraźnia przegięła trochę pałeczkę. Po zmianie kierunku Aqua ładnie powróciła do rzeczywistości. Przy kasie psica wzbudziła podziw w oczach sprzedawczyni, a pan stojący w pobliżu szeptał, że taki młody pies, a taki ułożony, że jego spowodowałby istne pobojowisko. Jeśli jakimś przypadkiem Pan to czyta, to: 1. Aqua w towarzystwie potrafi się zachować, jeśli oczywiście ma na to ochotę. W domu zdarza się jej być istnym szatanem. Ale mimo wszystko, dziękujemy za słowa uznania. 2. Proszę spróbować ze swoim psem. Jeśli nie da mu Pan szansy to zwierzak nigdy się nie nauczy. Więcej wiary w psiaka, każdy kiedyś zaczynał!



Wracając do meritum... Podziękowałyśmy Pani za to, że przyjmują psiaki, pochwaliłyśmy też za miski z wodą. Inni ludzie stojący w kolejce pomiziali malamuta za uchem (mamy nadzieję, że umiliłyśmy czekanie ;-) ), a my ruszyłyśmy do drzwi wyjściowych. A tam niespodzianka! Kolejne miski. Co prawda kaliber jakby troszkę mniejszy, ale może te były dla kotów, które też przedstawili na informacyjnej tekturce. 
Podsumowując, do Castoramy w Kaliszu wejdziecie z psem. Obowiązkowo zwierzak musi być na smyczy. Kaganiec nie jest wymagany. Jeśli zwierzak jest spragniony, miski czekają przy drzwiach. 
Castorama, brawo! :-) 
Ps. Ceny cerat też macie super! 



1 komentarz:

  1. Kiedyś z poprzednim hasiorem, chodziliśmy po galerii przy jednym z marketów. Było to ładnych parę lat temu, a i tak nie mieli nic przeciwko. Zmierzamy w dobrym kierunku :)

    OdpowiedzUsuń