czwartek, 19 października 2017

I Psi Piknik, czyli o tym jak zostaliśmy "biegaczami"

Witajcie!

Ostatnimi czasy nasza doba zdawała się być zdecydowanie za krótka. A może to za dużo pracy? Nie! Pracy nigdy dość! Być może to sprawka jesieni? Tak czy owak... Jesteśmy! Dziś chciałybyśmy pokazać Wam jak po raz kolejny malamut zmienia życie! Ja - osobnik człowiekowaty, leniwy dość z natury, stroniący od sportów. Być może ze względu na nikłą wówczas kondycję, wolałam zalegać w domu, koniecznie w ciepełku! Jednak nadszedł dzień, w którym wszystko się zmieniło. 10 września 2017.

Na Facebook'u znalazłam wydarzenie organizowane przez Towarzystwo Opieki Nad Zwierzętami, oddział Środa Wielkopolska oraz KS Polonia Środa Wielkopolska Sekcja Biegowa. Była to pierwsza edycja Psiego Pikniku, który miał na celu między innymi promowanie adopcji psiaków. Impreza była całkowicie darmowa. Główną atrakcją był marszo - bieg dla najmłodszych (600m) oraz dla starszych (6km). Poza tym organizatorzy przygotowali inne rozrywki, na przykład pokazy udzielania pierwszej pomocy czworonogom oraz stoiska fundacji ratujących psy czy zbiórkę dla schroniska. Na starcie pojawiły się psiaki małe i duże, rasowe i kundelki. Frekwencja dopisała!



Wystartowaliśmy w obydwóch długościach. Dłuższa trasa przebiegała wokół jeziora, więc - mimo padającego deszczu - mogliśmy podziwiać piękne widoki. Aqua spisała się na prawdę znakomicie. Utrzymywała równe tempo, kiedy ja zwalniałam ona ciągnęła mnie do przodu. Tworzyłyśmy na prawdę zgrany team. No może poza tym, że 10 metrów po starcie psica przypomniała sobie o swojej potrzebie fizjologicznej... ;-) Natomiast Gucio... Słyszeliście kiedyś, że miłość uskrzydla? No to Gustawa właśnie "uskrzydliła". Kiedy za nami biegła suczka z cieczką, mały paskuda zapierał się z całych sił, robiąc z siebie żywą kulę u nogi. Natomiast kiedy puściliśmy ją przodem, pudel wyrywał się do przodu, przez co ciągle się dusił. No nie było złotego środka! Ostatecznie dystans 6 km pokonaliśmy w godzinę, a Endomondo określiło to jako rekord życiowy! :-) I chyba faktycznie był to rekord, bo na drugi dzień nie mogłam wstać z łóżka z powodu zakwasów.














Źródło: https://www.facebook.com/tozsrodawlkp/
Piknik był na prawdę fajnie zorganizowany. Po każdym ukończonym biegu uczestnicy otrzymywali wafelki oraz butelkę wody niegazowanej. Natomiast na psy czekały ciasteczka hand made o naturalnym składzie z wieprzowej wątróbki. Aqua zjadła wielokrotność porcji, ponieważ dzieci częstowały ją w zamian za wydawane przez nie komendy. A bieganie tak nas wciągnęło, że wybieramy się na Poznań Ran Hau już 25 listopada! :-)

Do zobaczenia za rok na drugiej edycji Psiego Pikniku! ;-)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz